Autor |
Wiadomość |
justulla
|
Wysłany:
Czw 1:50, 29 Gru 2011 Temat postu: |
|
a może czasem jest tak jak w piosence Maanamu:
kto kocha naprawdę
będzie kochać zawsze
gniew zamieni w kochanie
a zdradę w niepamięć.." ?
Ciężko mi tak jednoznacznie osądzać tę miłość, bo i właściwie po co to robić? Oboje byli tak barwni, tak indywidualni a jednocześnie na swój sposób sobą zafascynowani, że ich miłość była niezwykle skomplikowana i złożona. |
|
|
Gość
|
Wysłany:
Pon 13:59, 12 Gru 2011 Temat postu: |
|
no wlasnie, mi to zakrawa na milosc obsesyjna... jesli kocha sie tak bardzo, ze jest sie w stanie wyrzec samego siebie, ze daje sie ponizac, poniewierac... to nie milosc, to obsesja |
|
|
madrugada
|
Wysłany:
Śro 20:31, 07 Maj 2008 Temat postu: |
|
Spokojnie:) wydawało mi sie po prostu, że to ciekawy wątek do dyskusji, ale może masz racje...Ale dzięki temu, lepiej zrozumiałam wcześniejsza wypowiedź! ( mi właśnie o te wspomniana przez Ciebie przesade ,w związku Fridy i Diego, chodziło |
|
|
Friducha
|
Wysłany:
Śro 14:04, 07 Maj 2008 Temat postu: |
|
Ja nie powiedziałam, że kocham tak samo, jak Frida, ale że kocham podobnie. Nie powiedziałam też, że jestem zafascynowana miłością Fridy do Rivery. Osobiście uważam, że w tej miłości i sposobie jej okazywania było wiele przesady i tak zwanej pokazówki, czego w moim związku nie ma i nigdy nie było. Tu zakończę, bo zaczynamy w tym wątku robić osobiste wycieczki, a to się kwalifikuje do kategorii "gadka szmatka".
Serdecznie pozdrawiam |
|
|
madrugada
|
Wysłany:
Wto 22:15, 06 Maj 2008 Temat postu: hmm... |
|
Mam wrażenie, że Was w pewien sposób ten rodzaj miłości fascynuje...mnie zupełnie nie. Może za mocno stoję na ziemi i wcale nie chciałabym być w ten sposób kochana. Jestem w poważnym związku, ale to nie jest "miłość pożerająca" tylko najwspanialsza przyjaźń pod słońcem, i okazuje się, że wtedy też "nie można bez siebie żyć". Chodzi mi tylko o to, że co innego wielkie uczucie, co innego " pożeranie prochów z urny" ( chociaż w tym wypadku bardziej mi chodziło o miłość Fridy do Diego, niż Jego do Niej).Ale pewnie jest to sprawa bardzo subiektywna i każdy "ma inaczej"i potrzebuje "czegoś innego"...pozdr! |
|
|
Friducha
|
Wysłany:
Pon 12:32, 05 Maj 2008 Temat postu: |
|
madrugada napisał: |
Ja bym tak nie umiała kochać...To jest za mocne. Co Wy na to? |
Cóż... jeśli chodzi o mnie, to ja kocham podobnie. I podobnie jestem kochana
pozdrawiam |
|
|
cirque du soleil
|
Wysłany:
Nie 22:28, 04 Maj 2008 Temat postu: |
|
osobowość pogranicza to osobowość niestabilna , z ciagłymi wahaniami nastroju, niespójnym obrazem siebie, niestabilne i bardzo emocjonalne związki z ludźmi- silny lęk przed odrzuceniem, a w sytuacji bliskiego związku i tak poczucie pustki w życiu...działania też agresywne w stosunku do siebie ( to manifestacyjne przed samą sobą obcięcie włosów).. no nie wiem tak ją widzę taką mocno skoncentrowaną na sobie ale i podziwiam że to tak doskonale przekazała w pamiętniku, w obrazach -ale zdjęcia tez dodają .. |
|
|
Malina
|
Wysłany:
Nie 16:41, 04 Maj 2008 Temat postu: |
|
cirque du soleil napisał: |
bardzo jest charakterystyczna dla osób konstrukcji psychicznej takiej z pogranicza... |
Mogłabyś bardziej rozwinąć, bo przyznam, że mnie zaintrygowało. |
|
|
cirque du soleil
|
Wysłany:
Nie 13:55, 04 Maj 2008 Temat postu: |
|
w życiu czasem się tak kocha, a raczej raz. |
|
|
cirque du soleil
|
Wysłany:
Nie 13:52, 04 Maj 2008 Temat postu: |
|
może to tak właśnie jest jak się kocha kogoś bardziej niż własną skórę... Taka miłość obsesyjna mocno odwołująca sie do tego co święte, bardzo jest charakterystyczna dla osób konstrukcji psychicznej takiej z pogranicza...jaka właśnie miała na moje oko Frida- kochała całą sobą. |
|
|
madrugada
|
Wysłany:
Nie 13:39, 04 Maj 2008 Temat postu: |
|
Przeczytałam pamiętnik i... No tak, Frida na pewno byla poetką, to nie ulega wątpliwości...mnie tylko zastanawia to, jak można tak bardzo kogoś kochać ?Tzn, na takie tematy dziwnie sie rozmawia nie widzac swoich rozmówców, ale mnie w pewnym stopniu przeraża jej całkowite uzależnienie od Diego - psychiczne, fizyczne itd. Była kobietą silną, mocną, a w miłości, na wiele się godziła, przebaczała, Żyła właściwie tylko NIM...Oglądając film byłam pewna, ze po tym jak zdradzil ja z siostra ( tu moja ulubiona scena : kiedy obcina włosy), nigdy mu nie wybaczy i nie bedą już razem...a tutaj, zaskoczenie. Może tym bardziej jest to niezwykłe, może tak kochają tylko Artyści, może Ona była "wyjątkowo wyjątkowa"? Ja bym tak nie umiała kochać...To jest za mocne. Co Wy na to? |
|
|
nabializm
|
Wysłany:
Pią 7:37, 21 Wrz 2007 Temat postu: |
|
Muszę nadrobić zaległości w czytaniu Wybaczcie że tak rzadko zaglądam ale muszę kontrolować pracę remontową w mieszkaniu |
|
|
justulla
|
Wysłany:
Czw 0:55, 13 Wrz 2007 Temat postu: |
|
po dzisiejszym poczytaniu tego co umieściłaś na stronie też tak myślę - jej pamiętnik to poezja!!! |
|
|
Friducha
|
Wysłany:
Śro 15:23, 12 Wrz 2007 Temat postu: To nie pamiętnik, to poezja... |
|
To były naprawdę Dwie Fridy.
Na te Dwie Fridy składały się:
- Frida-poetka-surrealistka i
- Frida-malarka-realistka-symbolistka.
Frida-poetka widziała świat, ludzi, przyrodę i siebie umysłem, przez który przelatywał wiatr, zmieniając położenie myśli, wyrzucając to, co niepotrzebne, zostawiając to, co warte było zostawienia.
Frida-malarka widziała świat, ludzi, przyrodę i siebie sercem i oczami. Serce widziało więcej, oczy widziały mniej.
Nie ma tam żadnego poematu.
Ale z każdej ze stron wycieka poezja.
Nic nie jest widziane oczami.
Nawet tam, gdzie nie ma rysunków, są rysunki, a właściwie obrazy.
Malowane słowami. Wystarczy na nie popatrzeć oczami, które nie tylko umieją czytać litery i słowa.
Czy to jest szaleństwo?
Może się wydawać, że wielu słowom, wielu grom słów brakuje tam sensu. Ale gdyby im tego sensu naprawdę brakowało, tych słów by tam nie było. Trzeba tego sensu poszukać.
Ten pamiętnik trzeba przeczytać na końcu. Po biografii, po malarstwie, po wszystkich innych faktach i plotkach. Po obejrzeniu zdjęć, po obejrzeniu filmu. Na samym końcu. Żeby go zrozumieć. Żeby JĄ zrozumieć. Kto zaczyna od pamiętnika, nie zrozumie NIC. I żadne słowo nie będzie miało sensu.
To, co tam jest - jest piękne. Proste, choć zawikłane. Zaszyfrowane. Te szyfry to takie zabezpieczenie przed potencjalnym czytelnikiem. Bo tego pamiętnika nikt nie miał czytać.
Istnieje film o nobliście Nash'u. Nazywa się "Piękny umysł".
Frida też miała "piękny umysł".
... |
|
|